Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/314

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
312
30 LIPCA

P. A. Skalkowski, przyrzekł mi towarzyszyć — Mógłżem mieć lepszego przewodnika i tłumacza w kraju, którego historja tyle winna badaniom niezmordowanym P. Skalkowskiego?
Opowiadano mi, że jeden szwedzki Generał, przybył tu nie dawno dla widzenia Benderu, miejsca pamiętnego pobytem i szalonemi wybryki Karola XII. Rozpatrzywszy się w Benderze, pojechał do Warnicy, na miejsce sławnej potyczki z Tatarami i Turkami, to obejrzawszy zamyślił się, — nareszcie plunął i pojechał. Przyjechać umyślnie, aby plunąć na miejsce, gdzie Karol XII najdziwaczniejszą odegrał scenę, mógł tylko Szwed, którego bolało zapewne, że tyle odwagi, siły, życia, wyszafowano bez przyczyny, potrzeby i skutku.
Wieczór spędziłem w Teatrze, grano: Oscar ou le mari qui trompe sa femME — wesołe francuzkie głupstwo P. Scribe, niezmordowanego librecisty i wodewilisty. — Wracając zatrzymałem się na bulwarze cudownej przypatrzyć się nocy — xiężyc świecił nad morzem i w mglistém jego świetle, fan-