Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
309
29 LIPCA

co kobiét brzydkich, poczwarnych i pięknych, co charakterystycznych zjawisk!
Jedna naprzykład — Esmeralda (dla czego nazywano ją Esmeraldą nie wiém) — brwi, oczy, włosy kruczo-czarne, (tak czarne jakby malowane) wiśniowe żywe usta, rumiane jegody, suknia ciemno-czerwona, we włosach sztylet złoty — uderzała strojem dziwnie do fizjonomji przypadającym. Może wieczorne złudzenie dodawalo jéj świeżości i wdzięku. Druga — była to Polka, siedziała w kątku, czarno ubrana, z brylantowym krzyżem na szyi, łańcuchem od lornetki w ręku. Téj ubior czarny, dodawał wyrazu — Piérwsza była ogniście żywa, druga mimo usmiéchu zimno — surowa, a obie piękne. Szkoda, że wiele w obu złudzenia. Za temi następowały mirjady dziwnych, brzydkich, krzywych, okropnie tłustych, strasznie czarnych — Większość, powiedzmy prawdę — była uroczyście brzydka. A mężczyzni! co za brody excentryczne, brodki, wąsy, wąsiska, co za stroje, fraki! Że też nié ma ułomności, glupstwa, dziwactwa, z którémby człowiek na plac dla popisu nie wyjechał — Najodważniejsze