Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
279
26 LIPCA

ciwnych i strzega. Ci, którzy mają bilety wyjścia, spotkawszy się nie mówią do siebie chyba zdaleka i ostrożnie; listy, które roznoszą, wtykają po okadzeniu na kij rozłupany w jednym końcu — Nie biorą ich do rąk, póki nie okadzą znowu — Wszystkie oznaki powierzchowne przyjaźni ustały, każdy się drugiego lęka, uważa go troskliwie, boi się wypytywać, lękając się dowiedzieć o śmierci krewnego, przyjaciela — wszystko przenosi w duszę nieustannie powtarzające się przykre i bolesne wrażenie.
Widok ten okropny, urozmaica się tylko coraz straszniejszemi rysy. Wóz, na którym powiewa chorągiewka czerwona, oznajmuje zarażonych, których wywożą wozy z czarnemi flagami oznaczają trupów zmarłych z Czumy, wiezionych na smętarz — ludzie okryci cératami lub osmoloném płótnem, natarci oliwą, obwarowani tysiącznemi sposoby, wiodą te wozy. Ich strój ciemny, czarny, obrzydliwy, dodaje nowéj barwy temu obrazowi zniszczenia. —“
Taka była klęska 1812 roku. Po niéj powtórzyła się jeszcze w roku 1829, nako-