„Pierwszem słowem naszem do Was jest dziękczynienie za współczucie, jakie nam w walce o niepodległość od jej początku towarzyszy. Współczucie to dowodzi, że stary Zachód nie zobojętniał na głos sprawiedliwości, nie wyparł się misji, przez Opatrzność na niego włożonej. Współczucie to wlewa w nas otuchę, że — da Bóg — po skończonej walce w bratniem ockniemy się gronie.
„Wiemy, że walka długa i trudna, wiemy już i z doświadczenia półrocznego, że tylko na siebie w niej liczyć możemy.
„Wiemy, że nie prędzej jej koniec, aż po zaspokojeniu zupełnym pragnienia niezawisłości. Napróżno Zachód łudził się, że jakiekolwiek reformy, cząstkowo stosowane, są w stanie zadowolić nasz naród.
„Niema dla nas szczęścia, bo niema jego rękojmi poza warunkami samodzielnego bytu całego organizmu narodowego.
„Napróżno Zachód łudził się, że trudna walka zmęczy nas i odprowadzi od jedynego zadania. Zachód, spokojny o byt swój, zapomniał, co to walka o życie, walka wywołana, żądzą uznania własnej istności, walka, z gołemi rękami rozpoczęta.
„Broń na wrogach musimy wprost zdobywać lub też z ciężkim trudem nabytą dodatkowo jeszcze krwią opłacać. Wiele sztuk broni w ręku żołnierzy naszych, tyle głów na jej zdobycie straconych. Jest to broń, krwią braci nabyta, takiej broni nie składa się. Moskwa jedna to czuje i wie, że na walkę nassą jedyny środek przeciw nam — zagłada.
„Nie o pomoc i ratunek Was prosimy. Dosyć sił Bóg złożył w organiźmie naszym, byśmy przy wolnem ich użyciu gwarancję życia dla siebie zdobyć potrafili. My żądamy tylko, abyście przeznaczeniu Waszemu i przekonaniu kłamu nie zadawali.
„Na zasadzie życia naszego, rwącego pęta niewoli, na zasadzie sympatji, mającej połączyć nas nierozerwalnym węzłem, żądamy zerwania sojuszu z Moskwą, co Was w Waszym pokojowym pochodzie krępuje, co wspólnikami zbrodni wbrew Waszemu przekonaniu Was czyni. Zerwijcie ten związek i uznajcie nasze prawa do życia, już w czynie istniejącego!
„Niech Was nie łudzą podszepty moskiewskie! Występując w imię zasad, na chorągwiach naszych wypisanych, nie przedstawiamy się Wam, jako burzyciele i zaborcy. Sprawa wolności i samoistności narodów zyska w nas nowe poparcie, bo na tych właśnie zasadach, stoimy a zarazem zbyt silnie
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/152
Wygląd
Ta strona została przepisana.