Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czerwieńcy bowiem, nie mając sił dostatecznych, poddali im się nieomal wszędzie i wstąpili do organizacji, jako dzielni i ustosunkowani funkcjonarjusze, wprowadzając tam swój zapał i energję.
Wedle planów Sierakowskiego, powstańcy, uderzywszy w różnych punktach Litwy na słabe przeważnie siły rosyjskie, których na ogromnej przestrzeni między Dźwiną, Bałtykiem, Niemnem, Prypecią, a Berezyną było niespełna 60 tysięcy, mieli zdobyć podstępem słabo strzeżoną twierdzę Dynaburg. Główne zaś siły powstania, ześrodkowane tymczasem na Żmudzi, miały ruszyć ku wybrzeżom Kurlandzkim Bałtyku — aby podać tam rękę przybywającemu pod wodzą pułk. Łapińskiego (wsławiony wódz Czerkiesów pod nazwiskiem Tefik Beja, emigrant z 31 roku i oficer turecki), oraz Michała Bakunina, Legjonowi cudzoziemskiemu, wiozącemu duże zapasy broni i amunicji. Po mocnym postawieniu na nogi powstania, wojska narodowe miały za przykładem Królestwa podtrzymywać możliwie długo manifestację zbrojną w oczekiwaniu wojny europejskiej, lub też choćby poważnej interwencji w sprawie polskiej. Kresowe zaś oddziały w połączeniu z rewolucjonistami rosyjskimi po za tym miały być kadrami ruchów rewolucyjnych w samej Rosji, na które się zanosiło w tym czasie. W tym duchu i w myśl całego tego planu Wydział Litewski przesłał rozkazy do wszystkich organizacji powiatowych.
Na Rusi plan był nieco zmieniony. Słabsze znacznie siły polskie zmuszały przywódców ruchu narodowego do większej ostrożności i skombinowania wybuchu z pomocą zagraniczną, oraz z ponownem ożywieniem powstania w Lubelskiem. Dowódcą naczelnym całej Rusi i Lubelskiego został mianowany gien. Wysocki, który powinien był na czele oddziałów zbrojnych, wioząc broń oraz amunicję, wkroczyć na Podole i Wołyń. Pod naczelną jego komendą działali: Jeziorański, — mianowany gienerałem — Edmund Różycki, — oraz pułk. Zygmunt Miłkowski, który na czele zorganizowanego przez siebie w Rumunji i Turcji oddziału, miał uderzyć na Ruś od strony Besarabji. Niezależnie od tego, na besarabskich wybrzeżach miała wylądować Legja zagraniczna pod wodzą Menottiego Garibaldiego, syna bohatera Włoch. Również z całością planu związana była i większa wyprawa Jeziorańskiego w Lubelskie, o której smutnym losie już czytaliśmy.