Zdarzenie prawdziwe.
Znakomity „oryentalista“, badacz języków i ludów turecko-tatarskich (tiurkskich, urało-ałtajskich), F. W. Radloff, Berlińczyk z pochodzenia, od lat blizko dwudziestu członek rzeczywisty Akademii nauk w Petersburgu, rozpoczął swój zawód naukowy na Syberyi, gdzie badał narzecza tamtejszych ludów koczujących, a oprócz tego zajmował nominalnie miejsce nauczyciela języka niemieckiego w nieistniejącej wówczas jeszcze szkole realnej w Barnaule. Będąc człowiekiem familijnym, trzymał stałą służącą, miejscową Rosyankę. Niewiasta ta dzieliła z ludem, z którego wyszła, wszystkie jego wierzenia, światopoglądy i... „przekonania“.
Między innemi wierzyła ona święcie, iż Zwiastowanie Matki Boskiej (Błagowieszczenije) i Wielkanoc (Swietłoje Woskresienije, Swietłaja) są to tak wielkie święta, że podczas nich nawet ptaki wstrzymują się od budowania gniazd. (Na Błogowieszczenije i na Swietłuju pticy gniezd nie strojut). O prawdzie tej starała się ona usilnie przekonywać swego chlebodawcę. Ten ostatni zaś, jako wówczas jeszcze młody i opanowany donkiszocką żądzą kruszenia kopii w obronie „prawdy“, dyskutował zawzięcie z poczciwą Fiokłą czy też Matrioną, używając wszelkich argumentów nauki i zdrowego rozsądku. Oczywiście, jak to zwykle dzieje się w takich