Strona:J. Baudouin de Courtenay - Myśli nieoportunistyczne.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XI.

36. Moralność zawodowych próżniaków, pojedynkowiczów i raubritterów godzi się doskonale z wszelką obłudą i z wszelkiem oszustwem.
Pojedynkowicze i raubrittery, ludzie »honorowi«, ale bez sumienia i uczciwości, płacą skrupulatnie długi karciane, ale z najzimniejszą krwią zabijają, kradną, krzywdzą i uwodzą.

37. Wyzwać »bliźniego« na pojedynek, godzić na życie cudze i własne, a następnie, po pojedynku, dla zachowania pozorów (pour sauver les apparences), wyspowiadać się... oto próbka »moralności« dzisiejszych obrońców rodziny, kościoła i państwa, próbka »moralności« obrońców głównych podwalin »istniejącego dziś porządku społecznego«. Mimowoli przychodzą na myśl legendarni bandyci włoscy, spowiadający się po zabójstwie, albo nawet i przed zabójstwem, i przekonani, ze wszystko jest w porządku.
Pytanie: czy panowie pojedynkowicze traktują religję i »grzechy« własne poważnie, na serjo, czy też jest to sobie tylko konwenansowy »flirt« religijny?

38. Pojedynkowicz, godzący na życie »bliźniego«, jest nieposzlakowany, jest »człowiekiem honoru«, ale kat, usuwający ze świata »kwalifikowanego zbrodniarza«, jest istotą pogardzaną.
Jegomość w todze i birecie, podpisujący z zimną krwią wyrok śmierci, nie przestaje być mężem zacnym i szanowanym; skromny zaś wykonawca »najwyższej sprawiedliwości«, zakładający stryczek na szyję lub oddzielający toporem głowę od kadłuba, uważany jest za wyrzutka społeczeństwa.

»O, rękę karaj, nie ślepy miecz!«
∗             ∗
— 12 —