Przejdź do zawartości

Strona:J. Baudouin de Courtenay - Myśli nieoportunistyczne.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

20. Jednem z najbanalniejszych kłamstw konwencjonalnych jest mniemanie, jakoby miłość samczo-samicza miała uszlachetniać serce i podnosić ducha.

21. Lekkomyślne żenienie się »z miłości« musi być chyba »występkiem«; zamienia ono bowiem niejednokrotnie pożycie małżonków na dożywotni dom kary... bez poprawy.

22. Tak strasznie rozwielmożniona w społeczeństwach »cywilizowanych« rozpusta zmysłowa, unicestwiająca szczęście jednostek i rodzin, i uniemożliwiająca w jej własnej dziedzinie prawdziwą i pełną rozkosz podnioślejszego rodzaju, jest najczęściej wynikiem autosugiestji albo też sugiestji ze strony otoczenia.

23. Kto choćby raz w życiu uważał siostry i córki swych »bliźnich« czy też »współobywateli« za narzędzia rozkoszy, ten nie ma prawa występować w obronie zasad czy to konserwatywnych, czy tez postępowych. Obrona nietykalności rodziny nie licuje ani z wyrywaniem z łona rodzin dziewcząt i wcielaniem ich w szeregi »tolerowanych« i »kontrolowanych«, w szeregi naruszających szóste przykazanie legalnie, za zgodą władz, ani też z wyrywaniem z łona rodzin synów i wcielaniem ich w szeregi legalnych przestępców przeciwko piątemu przykazaniu. Kto zaś, w roli reformatora ludzkości, prawi piękne słówka o równości i o jednakowem prawie wszystkich do życia, do pracy etc. etc., ten niech nie poniewiera jednocześnie całą połową ludzkości, ten niech nie poniewiera nieszczęśliwemi istotami, dla których los stał się niewymownie okrutnym. Miejcie odwagę myślenia, panowie! Powiedzcie: albo tak, albo owak; albo braterstwo, równość praw i sprawiedliwość, albo też wyzysk,
— 7 —