Strona:J.I.Kraszewski - Czercza mogiła.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tę barwę szarą, martwą, którą się po latach dopiero okrywa, i znaki czarne, narysowane na wieku, spełzły tak, że ledwie ich dostrzedz było można.
Kapliczka wcale na smętarzową nie przeznaczona, wśród ogrodu, z trumną olbrzymią obok spustoszonego dworu, domyślać się kazała tajemniczej jakiejś historii. Toteż, gdy po chwili modlitwy powstał żebrak i wyszliśmy z nim oba, znów ścieżką wracając ku domowi, począłem go naglić pytaniami, aby mi wytłumaczył co widziałem.
Wzdrygał się długo i opierał, wymawiał, alem go nareszcie skłonił do wyspowiadania mi historii, którą tu w niczem nie zmieniając powtórzę.






Lat temu kilkadziesiąt, w Krasnem mieszkał Samuel Hawnul, przybyły zkądś od Wilna aż, który wieś tę nabył od spadkobierców Kraśniańskich, rodziny wygasłej zupełnie, a od wieków tu niegdyś zamieszkałej. Posiadała ona Serebrzyńce, Krasne, Obody, Smolne i przysiołek Żabie, co razem ogromną zajmowało przestrzeń ziemi, jakie parę tysięcy włók z okładem; ale stopniami ubożejąc i wyprzedając się Krasniańscy, zostali przy Serebrzyńcach tylko i Krasnem, potem i Serebrzyńce sprzedali, aż wraz z majętnością przyszło i rodzinie wygasnąć. Na wiosece tej ostatniej zostało długów dosyć, fundacji pobożnych kilka, dożywociów i ponadawanych gruntów, spadła zaś na kilkanaście głów, tak, że podzielić się nie było podobna. Ale że interesa trzeba mieć było z wielu,