Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
39
ZA BŁĘKITAMI

podróżników, o czasach, kiedy krążyły po kraju karety poszóstne, kiedy popasano i nocowano w zajazdach. Dzisiaj złe utrzymanie tych domów, przedziurawionych zwykle gdzieś na rogu przez szynk żydowski, okazuje widocznie małą ich użyteczność. Pan Stanisław myślał dość długo, na co-by je użyć można, zwłaszcza po wprowadzeniu monopolu wódczanego.
Migały około drogi dwory, ogrody, budynki gospodarcze. Okszyc cieszył się, gdy je znajdował w porządku. — Szumiały drobno wielkie łany owsa, gęste kopy lub sterty oziminy świadczyły o bogactwie roli, pachniała gryka miodem i koniczyna swą wonią osobną, z której-by można