Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   136   —

— O tak, panie Antoni, za przykładem ojców!
Kostka chwiał głową podniesioną, patrząc w błękitniejące niebo, ale tymczasem nie był pewien, co ma wykonać za przykładem ojców? — Deptać? kogo?... albo o jakie ubiegać się wawrzyny?...
Spostrzegłszy niedostateczne działanie swej apostrofy, pan Apolinary dodał energicznie:
— Jechać!
— A tak... jechać — powtórzył Kostka.
Słowo było szczytne, tylko obraz psuła drynda, która jechała krzywo i powoli.