Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




X.

Regularne obrady ziemian w Rarogach zostały zamknięte wieczorem w dniu polowania. Niektórzy uczestnicy, między nimi Wiliaszewowie i Kozłów, już odjechali. Ale Apolinary Budzisz pragnął koniecznie raz jeszcze zgromadzić koło ziemiańskie dla narady w kwestyach ogólniejszych i zasadniczych. Napomknął o tem Chmarze, lecz Chmara wykręcał się. Panu Apolinaremu przyszło do głowy użyć pośrednictwa Fedkowicza, jako krewnego Chmary. Pan Litawor, ruchliwy i uprzejmy, zaraz wziął się do tej misyi.
— Proszą goście nasi z Polski, żebyś nas raz jeszcze zebrał pod swoją prezydencyą, Eustachy, dla narady o jakichś wspólnych sprawach, które chce przedstawić ten starszy, Budzisz.
— Ja na to pozwolić nie mogę — odrzekł Chmara. — Jakżeż to? wyprawiliśmy naszych sąsiadów Rosyan, a teraz urządzamy naradę