Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   26   —

dził nawet wielkie nadzieje. Ale najgorszą jego przywarą była »niepewność«.
— Stryj Tadeusz jest niepewny!
Pozostawała bowiem zawsze ta dokuczliwa o nim wątpliwość, gdzie się znajduje, co zamyśla, ile ma pieniędzy.
Nie wiadomo dokładnie, co porabiał przed laty w Ameryce; zdawano sobie tylko sprawę, że tam nauczył się walczyć z życiem. Dochodziły wówczas wieści, że się zbogacił, uprawiając pożyteczne rośliny, jak ryż i trzcinę cukrową; inni zaś przebąkiwali głucho, że popadłszy w biedę, imał się mniej zaszczytnych zawodów, że był nawet czasowo kelnerem w restauracyi. Tym ostatnim pogłoskom rodzina w Chojnogórze zaprzeczała jednak z oburzeniem.
Po kilku latach bez wieści okazało się, że jakiś Zebri-bej w Stambule, sekretarz i ulubieniec sułtana, jest Polakiem i nie kim inny jeno Tadeuszem Dubieńskim. Otucha wstąpiła do gniazda Chojnogórskiego.
— Stryj Tadeusz miał zawsze zdolności do dyplomacyi; może nareszcie odnalazł swe powołanie.
Otucha była tem „raźniejsza, że stryj, razem z powołaniem odnalazł i żyłę złota; gazety wyliczyły jego zasługi, zaszczyty i podały wierny wizerunek jego gabinetu, urządzonego ze wschodnim przepychem.
Ale znowu po kilku latach Fatum, bardziej