Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   104   —

przenikliwy. Teraz więc, skoro od ciebie to zależy, zaproś panią Oleską na mój jacht w przyszły wtorek, o 5-ej.
— Raulu! to właśnie chciałem ci zaproponować.
Roześmiał się głośno i, ręce wznosząc ku niebu, perorował:
— Mnie nigdy nikt nie uprzedzi w trafnym pomyśle. A kiedy wam mówię, że ja także coś wiem...
Nazajutrz bilety wizytowe margrabiego znalazły się w stosownych godzinach u pani Oleskiej w Nizzy i u Fabiusza w Antibes. W parę dni potem pani Oleska poszła z Fabiuszem do margrabiny, a tegoż dnia wieczorem oboje otrzymali najuprzejmiejsze zaproszenie na zabawę, która miała się odbyć na jachcie «Dieumafoi» w przyszłym tygodniu. On odmówił odrazu, ona wahała się, czy przyjąć.