Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   193   —

wieźć do Gaczan dwadzieścia przedwczorajszego strzelania. Wogóle zabiłem około trzystu sztuk ptactwa...
Nagle postać i fajka pana Leonarda, wielki fotel z bocznemi poduszkami, zapach pokoju — obudziły w pamięci Michała wspomnienie dawniejszej tu rozmowy i przerwały mu wątek opowiadania:
— Ale ja gawędzę o drobiazgach, tymczasem pierwszy raz tu jestem od czasu tego... ważnego wypadku w pańskiej rodzinie...
— Cóż? — odrzekł stary Pucewicz flegmatycznie wypadek niewielki, owszem pospolity i przewidziany. Rozmawialiśmy o tem na wiosnę.
Michał poczuł się do obowiązku naszkicowania swej akcyi przeciw zaręczynom Stanisława z Janielką, akcyi niezbyt gorliwie prowadzonej, zresztą nieskutecznej.
— Niepodobna było Stachowi wyperswadować...
— Wiem — przerwał pan Leonard — uparł się i może miał racyę. Człowiek żeni się dla własnego szczęścia, nie dla cudzego.
— Stach wygląda szczęśliwy; widziałem go po zapowiedziach w kościele.
— I dziewczyna dobra — pocieszał się stary, choć bez zapału — nawet ma jakieś aspiracye. — — No! opowiadaj lepiej o pardwach.
Właśnie zjawił się Stanisław, uściskał Michała serdecznie i, według zwyczaju, pociągnął go do swoich pokojów. Tylko obiad lub wieczerza sprowadzały towarzystwo w Gaczanach do wspólnej izby i rozmowy.
Pod badawczym i okrutnie jakoś uroczystym wzrokiem przyjaciela czuł się Michał nieswojo. Aby umknąć od przewidywanych pytań lub morałów, opowiadał obficie o swem polowaniu na Szepecie, nie komponując ani cyfr, ani zdarzeń, omijał jednak niektóre szczegóły. Miarkując wreszcie, że Stach słucha tylko jednem uchem, przerwał i zapytał ironicznie:
— Nie zajmuje cię już polowanie... — Mówmy zatem o sakramencie małżeństwa.
— Owszem, polować ja będę, póki nóg starczy, i mówić o myśliwstwie lubię, tylko ja znam Szepetę.
— Wiem, że strzelałeś tam — wykręcał się Michał od rozmowy innej, wiszącej w powietrzu — ale nie zabiłeś pewno nigdy trzystu sztuk, jak ja?
— Bo i nie siedziałem tam nigdy tak długo. Ciągle tam byłeś przez tydzień?