Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   352   —

— Najzupełniej trafnie, szanowna pani! Każdy człowiek do tej choroby skłonny, a takich jest dużo w ogólnej cyfrze ludności: desperaci, nieszczęśliwi karjerowicze, zbrodniarze pozbawieni zupełnie sumienia, warjaci niepozbawieni energji, próżniacy; wreszcie — na samym końcu: głodni i uciemiężeni. Cały ten podatny materjał ludzki odczłowieczyć, czyli wyzuć z reszty uczuć obywatelskich i moralnych, ośmielić przez obalenie wszelkiej władzy państwowej, wszelkich wogóle uznanych autorytetów — a stanie się doskonały bolszewizm. To się udało w Rosji z nadzwyczajnym skutkiem i na ogromną skalę. Jednak pomyślone i przeprowadzone zostało przez siły obce, ukryte, coraz wyraźniej występujące najaw.
Łabuński zadziwił się i zainterpelował:
— Tyleście przecie panowie literaci i inni nawymyślali carom, tyle dowodzili, że rządy carskie muszą sprowadzić rewolucję! No i przyszła.
— Przyszła nie ta, której oczekiwaliśmy, chociaż i obecna ma dla nas skutki, że tak powiem, mechanicznie pomyślne: obaliła carat.
— Macie zatem to, czegoście chcieli.
— Mamy zadatek na to, czego pragniemy — poprawił Sworski. — Ale mówimy tu o czem innem: o zagadce przewrotu rosyjskiego. Sam mi pan przed paru dniami powierzył wyfilozofowanie tej zagadki, panie Stefanie.
— No więc słuchamy, słuchamy.
— Przewrót nie przyszedł z wewnątrz narodu rosyjskiego. — Kto właściwie miał być niezadowolony z rządów carskich? Przecie nie ogromna, wszech-