Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




II.

Życie pałacowe szło swym trybem wystawnym, barwnym i wesołym, ale bez wybryków i szaleństw, jakby poruszane przez wybornie nastawiony aparat zegarowy. Treść główną tego życia, obowiązkową, stanowiło gromadzenie się przy stole biesiadnym, o ściśle oznaczonych godzinach; inne zajęcia, jak polowanie, przejażdżki, tennis i t. p., zależały od pogody i od ochoty gości; niektórzy uprawiali też grę w bridge’a z godnym podziwu zapałem i nakładem inteligencji. Sam tylko gospodarz nie poczuwał się do obowiązku uczestniczenia w całym programie dziennym, opuszczał nawet czasami Gdecz dla sprostania swym zajęciom administratora wielkiej fortuny i czynnego w sprawach publicznych obywatela.
Lecz goście, którzy tu przybyli z sąsiedztwa lub ze stron dalszych, doznawali wrażenia natężonej pracy przy spełnianiu wszystkich zadań dziennych. Po dniu roboczym każdy zasypiał z poczuciem, że dzień spędził przyjemnie i pożytecznie, budził się z ochotą powtórzenia wybornego programu.