Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




10 stycznia.

Jeden list od Heli w przeciągu dwóch miesięcy — i jaki!
Stoicki. Odkłada do wiosny nasze spotkanie, a nawet korespondencję. Teraz jest tylko sprawa ludu. Nie wolno nam myśleć o sobie. — Katon młodszy piszący do starszego.
Znam ja już jej tony i wiem, który co znaczy w przenośni. Ton obowiązku społecznego odzywa się przy naciśnięciu pedału obojętności zmysłowej.
Żeby napisała: „kochany przyjacielu, musimy o sobie zapomnieć“ — byłoby mi zimniej, ale zapewne lepiej. Nie — ona mnie odkłada do wiosny, a zatem trzyma. I zapewne nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo mnie trzyma. Każde wspomnienie o niej, zbyt często powracające, ma smak rozkosznego bólu, ale i trucizny.
Nie piszę już w pamiętniku o tem, co się we mnie dzieje, bo myśli o niej przychodzą mi ubliżające, jej i mnie. A jednak zabiera mi większą część duszy, hamuje swobodę działania. Nie wierzę już chyba ani w nią, ani w powrót wiosny.



217