Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   24   —

parte przez posiadłości ziemskie; Szaropolsey mieszkali oddawna w mieście, podobno nawet nie wylegitymowani, uprawiając przeróżne kunszty i rzemiosła. Jeden z nich był aktorem, a że często grywał role szlachetne, miał polor i kulturę dla teatru wystarczające. Drugi był siodlarzem, trzeci służył po biurach administracyjnych. Tylko nieżyjący już ojciec Edwina, duch niespokojny, wybiegał po za deptak gminu, zawiązał stosunki z Anglją, posunięte aż tak daleko, że pojął żonę Angielkę, zebrał majątek i starannie wychował syna, najbardziej z żyjących podobnego do szlachcica. Ale właśnie Edwin nie miał zamiłowania do szlachectwa, odziedziczywszy po matce umysł pozytywny i upodobania przemysłowo-handlowe. Był to w każdym razie najpokaźniejszy z Szaropolskich. Gdy powrócił do Cudna, poznał swych krewnych, nie znalazł jednak wiele stycznych ideowych ani z aktorem, ani z siodlarzem, ani z kancelistą. Jedyny Joachim, chociaż stary i zgryźliwy, zainteresował go, jako niezupełnie jeszcze rozsypana ruina ciekawego gatunku człowieka.
Joachim był typowo „zmarnowany“, gdyż żadnego ze swych uzdolnień i przygotowań naukowych nie doprowadził do widomego wyniku. Kierował się niegdyś na pisarza w stylu staro-