Strona:Józef Teodorowicz - Stańczyk bez teki.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rych obok Kościoła państwo ma współudział. Kościół reguluje stosunki swoje do państwa w tych sprawach podług swego najlepszego rozumienia. Ale takiego aktu nikt nie będzie stawiał za przykład politycznych kompromisów, jakie zawierała partya krakowska. Zarzut więc właściwy i istotny, który ze strony katolickiej i ze sfer narodowych stawiany jest konserwatystom krakowskim, dotyczy ich współdziałania w kompromisach, jakie z radykalizmem zawierają.
Oskarża się ich o to, że z radykalizmem dzielili się ze swoją władzą.
Oskarża się ich o to, że przez różne koncesye polityczne i materyalne, radykalizm w kraju uprzywilejowali.
Oskarża się ich o to, że pieniądzmi i wpływami popierami radykalne gazety, radykalne organizacye.
Oskarża się ich o to, że się posuwali do tego, by w imię kompromisu radykalnego utrącać kandydatury i organizacye katolickie i szczerze narodowe.
Tak brzmi akt oskarżenia co do faktów. Ale on sięga jeszcze dalej, bo samej intencyi tych faktów.
Wszystkie te kompromisy czyni partya krakowska nie w interesie narodowym i politycznym, bo przecież te interesy muszą być takimi kompromisami zagrożone — ale jedynie tylko w interesie osobistym, aby się utrzymać przy władzy.
Całkiem inaczej rzecz osądza sama szkoła stańczykowska. Koźmian ułożył punkta zasadnicze i program tej szkoły w swej pracy o 63 r., uważanej za ostatnie słowo i wyznanie doktryny konserwatyzmu krakowskiego.
Otóż w tej pracy, mówiąc o kompromisach, rozróżnia ich moralną wartość, a potem intencye. Co do punktu pierwszego, na str. 334. T. III. mówi o kompromisach, wyróżniając te, które mają