Strona:Józef Rostafiński - Jechać, czy nie jechać w Tatry.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
17

drugiej, możnaby bez trudności wyjść na chuderlawego.
Zresztą niepogoda tak bezwzględną nie jest, po trzech tygodniach pobytu można się jej odmiany doczekać.
Pogoda się ustala, więc w góry.
Zapewne naprzód zechcesz poznać „urocze“ doliny, których całe mnóstwo koło Zakopanego. O Strążyską i Kościeliską będą ci się pytać po powrocie wszyscy, musisz więc tam być, żeby powiedzieć, żeś był. W oczekiwaniu deszczu, chciałem mówić pogody, pewno już zabrałeś niejednę znajomość i masz propozycyę zrobić te wycieczki „w kółeczku.“
Do Strążyskiej jest bardzo blizko. Można zajść po obiedzie — tak ci mówią — wybieracie się więc z polską akuratnością, zamiast po pierwszej o trzeciej godzinie. Droga jest nużąca i pełna niebezpieczeństw, fale, skruszone skały, mgła sina... stąpa się powoli i z namaszczeniem. Z towarzystwa jeden dostaje zawrotu głowy, przechodząc przez kładkę, trzeba mu więc zawięzywać oczy, inne boją się rogacizny, rozpinaj więc gwałtownie parasole, ciocie i poważniejsze panny trzeba w trudniejszych miejscach przeprowadzać nieraz z narażeniem języka na zmęczenie, żeby je do dalszego pochodu nakłonić. Tak wreszcie staje się po godzinie 4ej na kraju doliny koło buku, który ma ładną ławeczkę, a murawa dokoła daje wygodne kanapkowatości, zachęcające do spoczynku. Wyjmują się więc z koszyczków zapasy, spożywa