Strona:Józef Rostafiński - Jechać, czy nie jechać w Tatry.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
9

madzką pracę, kiedy znów woda może go zabrać.
Łatwo to powiedzieć: przejechać przez Dunajec, ale któż się na to odważy, jeśli pomny jest przysłowia: „morze przepłynął a w Dunaju utonął.“ I zdrobniałego bowiem Dunaju fale wartko płyną i nie jednego śmiałka przechodzącego przez wezbrane wody poniosły dalej, niż zamierzał. Jeżeliś jednak odważny i każesz Wawrzyńcowi jechać dalej i stajesz wreszcie na fatalnem miejscu, pamiętaj dobrze, że jesteś w Europie i że nie masz się co obawiać napadu Irokiesów. Ledwo bowiem dojedziesz do karczmy wsi Białego Dunajca, wóz twój opada gromada na wpół nagiego i na wpół pijanego chłopstwa ćmiącego cygara i dygoczącego od zimna. Widać, że niedawno przeprowadziła wózek przez wodę i nieprzebrana — bo nacóż się przebierać, jeśli się ma znów moknąć a i tak na człowieku obeschnie — oddawała się za otrzymane pieniądze libacyom „palenki.“ Jak spojrzysz na tych przewodników i rozejrzysz się w rozerwanym moście i falach, który go zniosły, musisz mieć odwagę, żeby się powierzyć tym nędznym szkapom, które ciągną twój wózek i temu ludzkiemu żywiołowi, który go ma w równowadze utrzymywać, chociaż jej sam zachować nie może. Doda ci niewątpliwie odwagi, jakiś rezolutniejszy góral, gdy się odezwie w ten np. sposób: „Nie bądźcie głupi, panie, czego się zaś boicie, a to my dopiero wóz przeprowadzali, siedziało na nim jakieś państwo, to jakeśmy