Strona:Józef Piłsudski - Moje pierwsze boje (1925).djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz dowiaduję się szczegółowo. Poszli na owe tabory i zamiast nich spostrzegli artylerję. Wystrzelali coprawda część obsługi baterji, która odprzodkowywała działa do strzału, ale wyszła na nich piechota z karabinami maszynowemi. Trzeba było się cofać, a droga koło mostu była pod strzałami z góry. Musieli trzymać się bardzo blizko góry, aby być choć trochę ukrytymi. Drobnemi grupami ułani rzucali się do Dunajca i szli wpław pod gradem kul na brzeg przeciwny. Było bardzo ciepło!
„Ale — dodał Belina — straciłem dwadzieścia dwa konie. Takem się cieszył z owych trzynastu kozaków, które Grzmot zdobył poprzedniego wieczora, a tu masz znowu szwadrony zmarnowane!“
— Niepoprawny koniarzu! — krzyknąłem — co mi tam wasze konie. Ułani wrócili, to grunt. Kamień mi z serca spadł, rozumiecie. Belina!
„Dobrze Komendantowi mówić „ułani“ — kłopotał się Belina — co wart ułan bez konia?“
Rzeczywiście kamień spadł mi z serca. Innemi już oczami patrzyłem na świat, przygnębienie minęło i odrazu wraz z moralnem życiem przyszedł wściekły apetyt. Nie było jednak nic, czem bym mógł głód zaspokoić. Bagaże moje i sztabu z jakiemi takiemi zapasami cofnęły się za daleko, a gospodarz-ksiądz oświadczył, że niema nic, „Moskale wszystko zabrali“. Ledwie, ledwie, po długich targach otrzymałem niewielki kawałek chleba. Czułem, że ksiądz nie mówi prawdy, ale nie chciałem robić awantury, tem bardziej, że szum boju zbliżał się ku nam i ksiądz wraz z całem swojem otoczeniem gdzieś znikł i skrył się. Wyszedłem na drogę. Koło mnie posuwali się lżej ranni; ciężej rannych na wozach, wyłożonych słomą, odwożono na tyły. Biedne drogie chłopaki! Rzadko który z nich jęczał, a nawet, gdy jęczał, zobaczywszy mnie, przestawał i starał się w jakikolwiek sposób oddać mi wojskowe honory. Zabawnym był jeden z nich.
Spostrzegłem go z daleka, gdy wychodził z izby, gdzie był punkt opatrunkowy. Młody zupełnie chłopiec szedł, opierając się o karabin, z miną niezwykle rozpromienioną. Spostrzegłem na bluzce ślady krwi, zrozumiałem, że jest raniony w piersi.