Przejdź do zawartości

Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dania, z niedostateczności jednego tylko jej kierunku. Współczesnym częstym błędem jest przecenianie intelektualnego znaczenia oświaty. Nie brakło ludzi, którym się zdawało, że zadanie jej wyłącznie na tem polega, aby jak największą liczbę różnych wiadomości wpakować w głowy ludzkie, czem osiągano fałszywy rezultat obarczania pamięci przez owe multa, a niewyrobienia umysłu, co tylko pewne multum daje. A zasadniczy ten błąd spotęgowanym został w swych zgubnych skutkach przez najróżniejsze wydawnictwa, spekulujące na materyalne zyski, zwracające się przeto umyślnie i świadomie jedynie do budzenia i łechtania instynktów i pożądliwości ludzkich, budzenia ich zmysłowej ciekawości, grania na namiętnościach przeróżnych. Stwierdzić zaś trzeba, że pewną współwinę w ujemnych rezultatach pracy oświatowej, w powodzeniu niepożądanych, bo poniżających ludzi wydawnictw, ponoszą i te koła, które słusznie stoją w przeciwieństwie do takiej propagandy. Ale koła te zaniedbały wielokrotnie troski o to, aby konkurencyą dobrych wydawnictw zmniejszyć popyt na złe wydawnictwa i ich wpływ, zapomniały o tem, że nauczywszy ludzi czytać, trzeba im dostarczyć dobrych rzeczy do czytania. W braku dobrych, mają złe wydawnictwa niezasłużone powodzenie, wywierają monopoliczny, tem zgubniejszy wpływ. Na tem tle rodzą się potem błędne narzekania na oświatę, naiwno-reakcyjne zachcianki ograniczenia konsumcyi umysłowej. A przecież ciemnota szerokich warstw nie jest nigdy ochroną przed ich demoralizacyą, nigdy nie jest rękojmią społecznego pokoju; owszem ona właśnie wytwarza podatny grunt, aby mnożyły się ćmy nizkich instynktów, dzikich majaczeń agitatorskich. A gdyby kto nawet chciał i mógł wykazać, że dawniej, gdy książek i pism i wieców nie było, spokojniej było i moralniej, to argument ten nie zwraca się bynajmniej przeciw oświecie, tylko przeciw jej niedostateczności; jedynie brak uprawy roli, brak