Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To jego policzek lubi.
Toczą się piéniądze, bo okrągłe.
Trafiła kosa na kamień.
Trzeba chleba i nieba.
Trzy po trzy, a po żadnéj nic.
To takie, jak ciele nie oblizane.
Trudność ustąpi, gdy chęć przystąpi.
Tonący brzytwy się chwyta.
Trudno w przetaku wodę nosić.
Trudno jednemu na wszystkich kiermaszach być.
To taka prawda, jak gdyby kury szczały.
Trzeba używać świata, póki służą lata, (w dobrych sprawach.)
Ten niewart ani fajki tabaki.
U biédnego zawsze po obiedzie.
Ubostwo nie jest ochydą.
U gniéwliwego zawsze wre.
Ucha, pysku! stój bo tu pień.
Ubogiemu wszędzie ledwie się piskórz dostaje.
U niewiast długie włosy a krótki rozum.
U takiego pana, przyjdzie łaska sama.
U wdowy chléb gotowy.
Upił się jak cztery dziéwki.
Uznanie błędu jest pół poprawy.
Wychował sobie na swoję nożkę pieska.