Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Każdy za chlebem idzie.
Każdy skrzeczy o swe rzeczy.
Kiedy o wilku mowa, wilk przychodzi.
Każdy rad ku sobie, a nie od siebie grabi.
Kiedy biéda, to do żyda; kiedy nędza, to do księdza; kiedy trwoga to do Boga.
Kiedy kiermasz, daj babo maślanki.
Król daleko, Pan Bóg wysoko.
Klin klinem wybijają.
Klnie jak furman.
Kto ma wszystkiego dość, jeszcze więcéj chce.
Kto się żeni, ten się mieni.
Kto ma za jednę rękę wisieć, niech za dwie wisi.
Kto długo léga, tego chléb odbiega.
Kto rano wstaje, temu Bóg daje.
Kto komu dół kopie, sam do niego wpadnie.
Kto kadzi, nie zawadzi, a kto kropi, nie utopi.
Kto leje niech nie dzieje.
Kto ma księdza w rodzie, temu biéda nie dobodzie.
Kto smaruje to jedzie.
Kto jada flaki, myśli że każdy taki.
Kto rad Pana widzi, to i psa jego.
Kto przyjdzie między wrony, musi krakać jako ony. (Ma się tylko w dobrych rzeczach rozumieć.)