Przejdź do zawartości

Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SZCZYPIOREK

— Osoba pańska, płaszczem tak wielkiego dostojeństwa przyodziana, przebaczy...

CZAROWIC

— Nie noszę, ze względu na ciepłą pogodę, płaszcza, a tem mniej płaszcza dostojeństwa.

SZCZYPIOREK

— Osoba przebaczy.. Jako płatny nauczyciel nie jestem oto na posterunku we właściwym terminie.

(Podniesionym głosem)

— Wyznaję, że członki moje obciążone są od wyskokowego napoju!

CZAROWIC

— Lepiej jest, gdy się ciała wyskokowymi napojami nie obciąża. Ale niema o czem mówić, niema potrzeby...

SZCZYPIOREK

— Przeciwnie! Osoba pozwoli, że zaprzeczę. Z całą rewerencyą dostojeństwu przynależną, ale zaprzeczę. Należy wyznawać! Bo pocóż taić? Co taić? Jak taić? Zapytuję, gdzie znaleźć drogę ucieczki i montem sacrum, skoro świat stał się dla indywiduum żydowską gehenną, złowonnym śmietnikiem za miastem Jeruzalem?

CZAROWIC

— Tego nie wiem, ale przy tych młodych frycach...