Ta strona została uwierzytelniona.
CZAROWIC
— Kłamiesz!
ANZELM
— Nie. To szczera prawda. Stała wielekroć w tłumie pod bramą, pośród szlochającej biedy polskiej, w gromadzie matek, sióstr, dzieci, w ogrojcu przybramnym bab, którym nazajutrz miano tracić na szubienicy braci, ojców, mężów... Przychodzi i teraz wciąż słuchać...
CZAROWIC
— Powiedz mi to jedno! Powiedz mi tylko tyle: — gdzie ona jest teraz?
ANZELM
— Gdzie ona jest? Czy chciałbyś ją we śnie zobaczyć? Wypij ten kielich wina demonów — i zobaczysz cuda, zobaczysz pewnie i ją samą.
CZAROWIC
— Jakże się to stać może?
ANZELM
— Sam się dowiesz.
CZAROWIC
— Daj kielich!
ANZELM (cofa kielich)
— Mam na świecie synka małego...