Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

układów z Piotrem, przy stole zapowiedział im, że nazajutrz do konferencyi względem konjuktur przyszłych wezwani będą. Tego dnia wszyscy już tak dobrze mieli w głowach, że o tem myśleć nawet nie było można.
Jabłonowscy oba ojciec i syn, którym całe postępowanie króla wielce było podejrzanem i w tem wezwaniu polaków do konferencyi, widzieli to tylko co istotnie się w niem kryło. Szło Augustowi o pokrycie umowy o wojnę szwedzką z Carem Piotrem, o której na naradach nikt ani słowa się nie odezwał, chociaż czuć ją było. Car Piotr tylko mówił o Karłowickim traktacie, a ostatecznie się oświadczył ogólnikiem, że będzie sojusznikiem Rzeczypospolitej i króla Augusta nieodstępnym przyjacielem, bratem et caetera.
Wszystko to ułożył napozór zręcznie król, ale nie wszystkich uwieść zdołał. Czas pobytu w Rawie schodził zresztą na pijatykach, uściskach i pocałunkach króla z Carem i na przeglądach wojska, z którem August się popisywał, a Car je z uśmiechem ironicznym wychwalał.
Ze strony gospodarza nadskakiwanie gościowi było bardzo widoczne i posunięte do uniżoności niemal; Car zaś Piotr zdawał to przymować jako rzecz należną, chłodno. Przy kielichach śmiał się i całował, resztę czasu oczyma niespokojnie badał co go otaczało. Król codziennie wdziewał najwytworniejsze szaty, złotogłowy z brylantowemi guzami, prezentował się sam i dwór galowo, gdy Car pod pozorem, że bagaże za sobą zostawił, chodził ciągle w szarym wytartym kaftanie i prostem holenderskiem grubem obówiu, skórzanemi sznurkami pozawiązywanem. Wśród dworskich trudno go było rozeznać i domyśleć się, chyba po respekcie jaki mu wszyscy okazywali.
Z tego powodu zdarzył się wypadek, który króla mocno zirytował. Piotr, jako był samowolny i na nic nie zważający, wyrwał się następnego ranka, po przybyciu hetmanów na pole, do musztr przeznaczo-