Nawet rekuperacja awulsów była mu bardzo na rękę, bo usprawiedliwiała wprowadzenie wojsk saskich do kraju, których liczby nie kontrolowano.
Przyboczna rada, Fleming, Przebędowski, Dębski, mniej więcej wtajemniczeni w plany, sterowali dalej królewską łodzią... August zresztą do intryg i zabiegów politycznych miał więcej usposobienia, niż do wojny, o której wiele mówił, ale w pole wyciągnąć nie miał ochoty.
Przebędowski z biskupem kujawskim tak mu dobrze mówili, iż polacy krzyczą głośno, ale w końcu ulegają, że na króla wrzawa sejmowa nie robiła już żadnego wrażenia.
Drugą zasadą i prawidłem było wszystko, czego się Sejm domagał, obiecywać, podpisywać nawet z tem przekonaniem, że go to bynajmniej nie wiąże.
Po każdem niemal posiedzeniu, na pokojach u króla w poufałem kółku, wyśmiewano najgorętszych i Dębski szczególniej szkalował ich, doradzając zawsze iść przebojem.
Ważyło się już tylko, kiedy się wybrać do Warszawy i stawić czoło rokoszowi.
Tymczasem, gdy z Contim w listopadzie skończono, szło tylko o tajemne pozyskanie Prymasa, a August pozostawał sam, mimo wszelkich nielegalności przy Elekcji i koronacji, prawomocnym monarchą, uznanym przez całą Rzeczpospolitę.
Witke znajdował się jeszcze w Warszawie, gdy posłaniec Mazotina przywiózł mu instrukcje, aby koniecznie się starał dostać do kasztelanowej Towiańskiej, siostry Radziejowskiego. Przez nią tylko Prymasa można było pozyskać.
Pani Kasztelanowa słynęła z wielkiego rozumu, ale więcej jeszcze miała przewrotności i cynizmu. Nasłuchała się tego od młodości, jak Marja Ludwika i Marja Kazimiera płacić sobie za wszystko kazały, wydawało się jej sprawiedliwem wyzyskać swe położenie... Miała wpływ wielki na brata, zuchwalstwo,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 01.djvu/118
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.