Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i jak przewidywałem, chociaż mi się nie przyznaje do żadnych przechowanych uczuć i do żadnych odnowionych projektów, trudno nie poznać po niéj, że — litość i miłość razem przywiązują ją do tego awanturnika.
— Byłoby to prawdziwą klęską dla nas, dla prowincji — odezwał się prezes — hrabia to pojmujesz łatwo. Imie panny, majątek, który mężowi musi dać wpływ i znaczenie, i do tego... przeszłość takiego jegomości, demokratyczne popędy... propaganda tych nieszczęsnych zasad... jakimkolwiekbądź kosztem należy tego uniknąć.
— Zdaje się, żem musiał oddziałać na nią, przerwał hr. Maurycy — nie żałowałem barw malując jéj przeszłość wedle skazoówek waszych. Bądź co bądź, choćby z przewróconą głową, ona jest zawsze osobą naszego towarzystwa — on zaś — nieprzyjacielem... Do obozu go wpuścić piękna rzecz! Wystawiłem jéj całą szkaradę tego mezaliansu, całe jego niepodobieństwo, niemożliwość.
Przyznam ci się prezesie, że mi nie łatwo przyszło znaleść pretekst do téj przestrogi. De but en blanc, porwać się na to czego dowieść nie można — byłoby śmiesznością. Czekałem okazji — dała mi sama zręczność. Wyciągnąłem z niéj opowiadanie o panu Teodorze i assumpt był gotowy.
Możesz mi wierzyć, żem był inspirowany, wymowny, rozczulający. Tola jest dosyć zimna, a jednakże w końcu aż się pogniewała i spłakała.
— Aleć jéj hrabia wszystko powiedział?
— Spodziewam się — il le fallait bien. Zacząłem od tego, żem się przyznał, iż mnie obawa o nią i wieść o nowém zjawieniu się Murmińskiego przygnały tutaj. Powiedziałem jéj potém otwarcie o jego przeszłości, o tych wszystkich donkiszoterjach, awanturach, szałach i rozpustach kawalera, posługując się tém co wyście mnie udzielili.
Dodałem, iż dokument ostatni matki widziałem u was, którym mu ona zakazuje jakichbądź praw się dopominać, że więc pozostanie jakimś przybłędą, sy-