Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   82   —

Nie godzi się mu odmówić w wielu ustępach kroniki siły twórczej dramatyczności, szczególniej w obrazie rządów Mieszka Starego, które odwzorowuje z niepospolitym talentem, jak gdyby sam był ich świadkiem.
Dziwić się zresztą nie możemy rozmiłowaniu kronikarza w królu Kazimierzu, łagodnym, marzącym, filozofującym, śpiewającym, pobożnym, nawet z jego słabostkami czysto polskiemi: zamiłowaniem biesiad, krewkością i dobrodusznością. Kazimierz był jednym z tych ludzi, którzy starają się o miłość, potrzebują jej do życia i łatwo pozyskują.
Kadłubek uwielbienie swe wypowiada w ogólnych wyrazach, bliżej nie określając charakterystyki; tam tylko, gdzie mówi o wyborze Kazimierza, przywodząc to, co skłoniło do powołania go na tron, kilka rysów dobitniejszych przytacza. Tu opowiada o wypadku ze Stanisławem Konarskim, z którym gdy Kazimierz grał w kości, ten uniosłszy się i pokłóciwszy z nim, policzek mu wymierzył. Zamiast srogiego ukarania, którego się mógł spodziewać, otrzymał przebaczenie, bo książę samemu sobie całą winę przypisał.
Wypadek ten dowodzi, ze niedarmo później zarzucano Kazimierzowi skłonność do ucztowania i zabawiania się w poufałem towarzystwie, — skłonność, z której Kadłubek stara się go oczyścić. Chwali go ze szczodrobliwości, prostoty obyczajów, z łatwego obcowania z ludźmi, z którego pomocą lepiej się ich uczył poznawać.
„Dobry król — mówi dalej — woli, aby go kochano, aniżeli się obawiano, ponieważ i rój pszczół idzie za swą królową nie z obawy, ale z miłości. Zatem dla pozyskania sobie serc, wedle trybu biesiadowania wszystkim wspólnego, w porze właściwej, przyzwoite lubi biesiady. A to tylko do tyla, póki one w opilstwo nie przechodzą. Owszem zawsze się stara być na umyśle trzeźwym.
„Wiecie, jaki go otacza orszak uczonych ludzi, których wstrzemięźliwość i nauka mało komu znaną nie jest. Z tymi on się przechadza, rozważając przykłady Ojców świętych, czyny sławnych mężów, czasem grywając na organach i śpiewając, zastanawia się nad słodyczą niebiańskiej muzyki, czasem się ćwiczy w badaniach religijnych, rozbierając wielostronnie pytania i popiera je najdobitniejszemi dowodami, jako najbieglejszy badacz rzeczy subtelnych. Gdyby ktokolwiek nieprzyjazny oskarżył go i twierdził, ze Kazimierz lubi opilstwo i żyje w towarzystwie opojów, dla czegoż nie ma dodać i tego zarzutu: że żyje w towarzystwie ludzi rozumnych?“