Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/439

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   433   —

cyę był przeważający, wybór Piasta zawczasu postanowiono, bo nie chciano mieć na tronie obcego księcia, któryby u mocarstw znalazł poparcie. Wybór cesarzowej Katarzyny wahał się pono między jednym z książąt Czartoryskich a Poniatowskim. Stało się nareszcie, że pan stolnik litewski, niedawno w Rzeczypospolitej mało znaczący i mało widoczny, zjawił się jako poważny kandydat do korony.
Z tego to czasu, poprzedzającego wstąpienie na tron, mamy portret Poniatowskiego, w Petersburgu przez niego samego skreślony. Było we zwyczaju, a raczej w modzie po wykwintnych salonach, które się o sławę dowcipu i literackich zabawek dobijały, — pisać tego rodzaju własne portrety, które później odczytywano i porównywano z oryginałami. Stanowiło to miłą rozrywkę.
Zapewne na żądanie cesarzowej, narysował siebie naówczas Poniatowski w następujący sposób:
„Czytając ciągle portrety, chęć mnie też wzięła odmalować mój własny. Byłbym moją postacią zadowolony, gdybym o jeden cal był słuszniejszy, gdybym nogę miał kształtniejszą, nos nie tak garbaty, mniejsze usta, wzrok lepszy, zęby pokaźniejsze. Nie sądzę, abym nawet z temi poprawkami miał być piękny, ale byłoby mi tego dosyć; sądzę bowiem, że fizyognomię mam szlachetną i wyrazistą, a postawę odznaczającą się, ruchem i trzymaniem się wszędzie na siebie zwracającą oczy. Krótki wzrok często mi nadaje minę zakłopotaną i ponurą, ale to nie trwa długo, i gdy chwila ta przejdzie, często znów grzeszę zbyt dumną postawą. Wyborne wychowanie, jakie odebrałem, wiele mi pomogło do pokrycia niedostatków umysłu i postaci, oraz do umiejętnego z obojgiem popisu, tak, że się lepszemi mogą wydawać niżeli są w istocie. Mam dosyć dowcipu, by wszelkiej podołać rozmowie, a nie dosyć obfitości myśli, by dostarczyć do niej treści długo i często, chyba w pomoc przyjdzie mi uczucie lub miłość, jaką od natury jestem obdarzony dla sztuki. Łatwo dostrzegam śmieszność i fałsz wszelkiego rodzaju i wady osób, a często zbyt żywo im to czuć daję. Nienawidzę antypatycznie złego towarzystwa.
„Wielkie lenistwo nie dało mi ani w talentach, ani w nauce tak daleko się posunąć, jakbym zdołał. Pracuję, gdy się natchnionym czuję. Od razu albo zrobię wiele lub nic wcale. Nie spoufalam się łatwo, i przez to wydaję się przebieglejszym niż jestem. Co się tycze prowadzenia interesów, zbyt bywam w nich otwarty, zbyt się śpieszę, i dla tego dużo popełniam omyłek. Sądzę o interesie trafnie, widzę jasno błąd planów lub tych, którzy je wykonywają, ale sam potrzebuję rady i hamul-