strze, miała wiele z nią wspólnych cnot i przymiotów, nie zyskała ani takiej miłości, ani uznania, na jakie Anna zasłużyła.
Opierano się temu małżeństwu nadzwyczaj wrzawliwie. Najprzód Zamojski na przekór Zygmuntowi III oświadczył się przeciwko niemu, lękając się coraz ściślejszych związków z Habsburgami. Niechętni królowi głosili małżeństwo z siostrą pierwszej żony jako kazirodcze, nie mogące ściągnąć błogosławieństwa bożego. Opierano się, sprzeciwiano, okrzyczano króla rozwiązłym i bezbożnym, ale pomimo wrzawy, po śmierci Zamojskiego król zamiar do skutku doprowadził.
Konstancya dumną była swem pochodzeniem, i za jej czasów dwór się stał więcej niż kiedykolwiek niemieckim. Nie lubiła Polaków (przejął to samo uczucie od niej Jan Kazimierz). Siostrzeniec też Władysław nie miał u niej łaski. Zakazywała mu nosić się po polsku. Miała na myśli podobno na tron prowadzić własnego syna. Nie bardzo ją w ogólności lubiono, ale mąż, natura spokojna, nałogowa, przywiązał się do niej, jak do pierwszej żony, i śmierć Konstancyi przygnębiła go.
Królowa zmarła w skutek zapalenia, którego się nabawiła po processyi Bożego Ciała, czasu wielkiego upału, w d. 12 lipca 1631 roku.
O potomstwie jużeśmy mówili.
O Janie Kazimierzu obszerniej się rozpiszemy pod panowaniem jego; tutaj tylko słów kilka jeszcze o pozostałych: Janie Albercie, Karolu Ferdynandzie, Aleksandrze Karolu i córce Katarzynie (Neuburskiej).
Jan Albert w dziewiątym roku życia był już biskupem warmińskim, a w dwudziestym pierwszym dostał krakowskie. Mianowany potem kardynałem, tytułu N. Panny z Akwirinu. Nominacya jego na biskupstwo warmińskie wywołała opór, który wpływ Rzymu złagodził. Dano mu później, przez miłosierdzie, można powiedzieć, biskupstwo krakowskie. Papież wybór potwierdził i dodał kapelusz do niego.
Pierwszym znakiem życia i władzy po objęciu stolicy przez królewicza było, że wyrok królewski (sejmu koronacyjnego Władysława IV), którym różnowierców dopuszczono do praw obywatelstwa w Krakowie, odwołał. Opierali się temu mieszczanie i oburzyli przeciw samowoli, z jaką biskup sejmowe uchwały i wyroki znosić się ważył.
W roku 1634, znudzony opozycyą i okazywaną sobie niechęcią, czy z innych powodów, Jan Albert udał się w podróż do Włoch najprzód pono do Loretta. Zatrzymał się nieco w Padwie. Zachorowawszy na wysypkę jakąś, zmarł za granicą d. 22 grudnia 1634 r.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/327
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 321 —