Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Najzimniejszy z ludzi pod wrażeniami tak nowemi byłby doznał wzruszenia i uczuł się pochwyconym niemi. Sławek trzymał się wprawdzie... ale nieraz czuł, jakby zawrot głowy i jakby gwałtowniejsze serca bicie.
Dla tego pomiędzy sobą a Leną postawił to braterstwo czyste, niewinne, które ich obojga strzedz było powinno.
Artykuł p. Drabickiego obiegał tymczasem po mieście i wyrywano go sobie z rąk do rąk, a usłużni przyjaciele zanieśli go zaraz pragnącéj o wszystkiém wiedzieć... wszystkiego być uczestniczką hr. Wartskiéj. Zwrócono jéj uwagę na ostatnie wyrażenie o Sławku i jego stósunkach w różnych sferach towarzystwa...
— Cóż to ma za znaczenie? spytała hrabina pana Samiela, który już był od kilku dni urzędowym przyjacielem domu i starał się, aby ludzie o tém wiedzieli, a Sławka rad był usunąć, aby mu w jego planach nie zawadzał.
— Nie śmiem się nazbyt otwarcie tłómaczyć, nieotrzymawszy na to pozwolenia — skromnie odpowiedział Samiel, spuszczając oczy. — Kocham Sławka, szacuję go, nie radbym mu szkodzić... ale.
— Ale mów pan otwarcie, nietylko pozwalam, proszę o to. Nie jestem przecie pensyonarką.. i nie lękam się obrazów życia, na które patrzeć muszę...
— Te rozmaitych sfer stósunki oznaczają naprzód,