Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.

Jeśli jaki kraj cichy, jeśli jaki spokojny, to Polesie nasze. Kiedy przez którą wieś gościniec pocztowy albo trakt kupiecki nie przechodzi, to prócz pospolitego odgłosu wsi, który jest jakby jéj oddechem, nic nie słychać obcego, nic nie widać cudzego. Wszystkie świty jednakowo siwe, wszystkie chustki jednakowo białe, i sosny jednakowo zielone i chaty jednakowo nizkie i nieforemne, i ten sam zawsze dym czarny ponad ich dymnikami się wzbija. Jednakże jak dwóch liści jednakowych na krzaku,