Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nu, kiedy wy tak mówicie, to co innego — rzekł Lewko. — Kiedy ty Oxeniu tak się namyślił, to co nam do tego. A może tobie i lepiéj bedzie: pan taki dopomoże. Aby ty tylko oczy zamykał, ani się postrzeżesz, jak ci wszystkiego przybędzie. Takbo i Ułas powiada. Twoje dobro, twoja wola — niechaj tak.
— Bywajcie zdrowi — rzekł Oxen, i konie zaciął milczący.