Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
305

na widok krzyżów i ołtarzy, które przeciw nim zamiast broni i dział stawiono.
Naówczas w piersi chrześcijanina toczyła się walka między religią a połuszeństwem, wiarą a chorągwią... i bój był poświęceniem nadludzkiém... bo nad trupami płakali...
Tak Karol z innymi wysłany na Frosinone, na placu bitwy spotkał się z mnichem, który z krzyżem i szablą lud prowadził, przypomniał mu się X. Marek, oręż wypadł z ręki, a włoch go obciął okrutnie...
Poszli na Terracina... tu gdy zdobyto miasteczko, gdy legijon wpadł z oddziałem francuzkim razem... znaleźli wśród ulicy wystawiony ołtarz... kapłan przed nim kończył mszą świętą i podnosił kielich nie krwawéj ofiary nad głowy ludu, gdy go szable i bagnety wojsk rzeczypolitéj rozniosły... jak męczennika...
Każdy z tych widoków zakrwawiał serce polskie i wskazywał biednym że szukali ojczyzny u tych, co ją odbierali drugim, a nikomu nie dali — po każdéj z tych bitw, żołnierz legł smutny i wzdychał patrząc na poległych jak na braci po duchu i wierze...
Każda też utarczka sypała obok włochów mo-