Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
251

twiono mu przejazd do armii z oficerem francuzkiem, wiozącym depesze do Dyrektóryatu... do główno-dowodzącego... Tak bez spoczynku lecąc, z zimy zachodu przerzucony został na ciepłą wiosnę południa... Na jednym Alp stoku leżały jeszcze śniegi, wiało mrozem, na drugim kwitło młodością, nadzieją, zielenią; odetchnął tém powietrzem piersią całą, i poczuł się także odmłodzonym. Zapomniał o ranach i znużeniu... Ale dostawszy się do Mantui, Pluta nie znalazł już tam Dąbrowskiego; w dniu 6 Kwietnia 1797 roku, odebrawszy rozkaz wyjścia do Palma-Nuova... cały legion wyruszył... całe siły polskie miały się tam zgromadzić.
W Mantui już kilku przypóźnionych ze łzami w oczach, a żarem w słowie mówiło mu po cichu, iż wyjście to nagłe nic innego nie znaczyło tylko przyjęcie planu Jenerała Dąbrowskiego przez Bonapartego... legije miały się przedzierać do Polski!
Do Polski! powtarzali wszyscy, a oczy ich pływały we łzach radości, i dłonie się ściskały.... Do Polski! idziem do Polski! powtarzali sobie wszyscy... Starano się miarkować uniesienia, lecz radość była nie do opisania, zapał dochodził do