Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
320

aby z nich zastęp utworzyć jeden. — Cóż dziś Polska? to garść wybranych, a nam trzeba mas, tysiąców, milionów, nam ludu potrzeba.. Lud jeszcze się u nas nawet nie narodził, jest czerń tylko. Gdy z ludu u nas wyjdą Frankliny i Washingtony, naówczas..
— He! he! zawołał Pułaski, to są te wasze nowe ideje.. Masy po staroświecku, gdy ich zapotrzebujemy, powinny pójść na zawołanie.. ale potrzeba je cnotą, miłością, zaufaniem sobie zjednać, obudzić w nich wiarę i umieć prowadzić. A któż poprowadzi, jeśli nie szlachcic?
— Kochany generale — rzekł, sciskając go Kościuszko — powtarzam wam, ani Franklin, ani Washington, ani Jefferson nie poszczycą się podobno szlacheckiemi klejnotami.. a oni..
Pułaski zamikł.
— Inny kraj, inny obyczaj! dorzucił po chwili.
— Krajowi naszemu téż obyczaj zmienić potrzeba — dodał Kościuszko. — Jeśli Bóg da mi kiedy iść na nieprzyjaciela, włożę chłopską sukmanę.
Ta myśl, rozgrzewająca serca, pojednała ich, Pułaski go uścisnął.