Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Trapezologjon.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ta maleńka książeczka pasowała mnie na błędnego rycerza myśli, na rodzaj Donkichota w mojej sferze towarzyskiej.
Urodzeniem i mieniem byłem wielkim panem; a żaden z moich przodków hetmanów, wojewodów, kasztelanów, nie zwalał się jak ja dziełem wydanem bez celu politycznego, bez myśli innej nad wypowiedzenie swych przygód i marzeń. Niejeden z nich napisał może orację, głos tajemny, powinszowanie lub komplement, niejeden wystudjował pozew lub replikę w procesie z sąsiadem, ale żaden pewnie nie przyjąłby bez skrzywienia propozycji wpisania się w poczet gryzipiórków! Darowano mi te jednak brednie, bom pisał po francuzku i po francuzku myślał.... Ale raz skosztowawszy atramentu i upiwszy się trochą kadzidła, zostałem pijakiem atramentowym na zawsze. Stan mojej duszy, próżnia którąm czuł w sobie, potrzeba czynności i ruchu, a wstręt do życia praktycznego w którem nic dla mnie pociągającego nie było, przyczyniły się do popchnięcia mnie tą drogą.
Wyznacie, że nie mogłem być wszakże pospolitym pisarzem, co gryzmoli, drukuje i słucha co tam o nim mówią....
Uczoność moja o której przekonani byli wszyscy gdym miał lat piętnaście, podwojona podróżami, nie ulegała już wątpliwości ani kontroli, dzieła jej sławę podtrzymały.... Mimowolnie zaprzągłszy się z nudy, wyprządz się nie mogłem i nie chciałem, bo cóżbym robił? Ożeniono mnie wówczas z jedną z najpiękniejszych kobiet jakiemi to panowanie świetniało, z jedną z tych istot przed któremi klękają tłumy, a które dlatego może, nie ukochają nikogo, że uwielbiane są przez wszystkich. Cudnej piękności księżniczka Julja, była jak ja dziecięciem, któremu z młodu serce wyjęto, by na nie cierpieć nie mogła, lub jak psom wyrzynają gruczoły, w których się ma mieścić wścieklizna. Spotkaliśmy się z uśmiechem, poznali jak przeznaczeni dla siebie, podali ręce z przyzwoitości, pokochali trochę i rozłączyli żartując sami z siebie, gdy łza niespodziana zakręciła się pod powieką. Kiedym ja leciał od pięknej