trzeba się było do tego sposobić... dziś późno.
— To tylko zapomniałeś, kochany Metlico, że, aby gospodarzyć, trzeba mieć na czém; a wiesz najlepiéj, że ja ani złamanego szeląga przy duszy, ani piędzi ziemi nie mam na świecie.
— To nic, — odparł Metlica. — Przecież się ziemię dzierżawi.
— Trzeba mieć za co wziąć dzierżawę.
— Hę! to fracha! — odparł Grzegórz. — Jużcić ja niedarmo pracowałem całe życie, znajdzie się coś grosza mojego u Kapostasa, poszukawszy. Wksmość będziesz gospodarzył i spłacisz mnie powoli. Któż to wie? Poszlibyśmy i my może mieszkać na wsi... zawsze to lepsze niż miasto, gdzie człowiek życia i czci niepewny.
— Ale mój poczciwy Grzegorzu, ty na nieszczęście zawsze swój grosz uważasz za własność wspólną, a ja przecie zagryzłbym się, żyjąc na waszéj łasce.
— Na jakiéj łasce! cóż znowu! — oburzył się stary, — co to za łaska! Pożyczkę mi oddacie, a w procencie jeszcze będę
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/9
Wygląd
Ta strona została skorygowana.