Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stary sługa tom I.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

churów wśród trzasek na piecysku, z którego wyglądały brudne poduszki i nie mniej zużyte kołdrzyny, dopełniały obrazu izby karczemnej. Obok niej zaraz był alkierz o połowę mniejszy, mieszkanie gospodarzy, skład kosztowniejszych sprzętów, sypialnia, kuchnia, kancelarja Juchima, pokój bawialny dla dostojniejszych gości, i wszystko czem tylko pierwsza izba nie była. Tu opis trudniejszy; — łatwo w natłoku rzeczy bezimiennych dla nas, rozpoznać je i rozklasyfikować. Najpokaźniejsze było łoże państwa, niegdyś firankami osłaniane, dziś tylko otoczone patykami, na których wisiały. Tuż stolik z kałamarzem, pełnym jakichś czarnych flejtuszków, kilką książkami do nabożeństwa, szklanką z solą, butelką obitą pełną ćwikły i pomniejszemi gracikami, pokrywał sobą jeden kuferek. Drugi większy obok służył za siedzenie, trzeci dalej jesze był podstawą kupie bielizny i odzienia. Nad niemi półka na sznurach dźwigała księgi hebrajskie, jakiś butel czarny i zwinięty łapserdak, którego niebiesko podszyte poły stanowiły malowniczą draperję. W kącie była kupka kartofli; dalej skrzynia z pościelą dwojga dzieci, potem beczka z wódką na legarach wysokich, wór mąki, ćwierć wywrócona itp.
Pomnażały ciasnotę wszelkiego rodzaju stworzenia gospodarstwo składające, spoufalone z ludźmi i na stopie równości z nimi żyjące, które im tu towarzyszyły, jako to: kilka kur, para indyków, gęsi, kaczki i stara koza.
Lecz czas przystąpić do ludzi.
Główną tu postacią był gospodarz, Juchim Moszkowicz Rejza, którego dziad, pradziad, ojciec siedzieli w Zapadni, i on też uważał ją raczej za dziedzictwo już swoje, niżeli za arędę doroczną, choć co roku nowy o nią robił kontrakt. Juchim Moszkowicz wart zaiste