Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stach z Konar (1879) t. IV.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiernie, ale w dojrzalszym wieku stawszy się pobożnym bardzo, choć jeszcze rycerską wkładał zbroję krzyżem naznaczoną, wiecéj już na mnicha, niż na rycerza wyglądał. Sercem i duszą cały był teraz w swym nowo założonym klasztorze mnichów Grobu Pańskiego, których osadził w Miechowie. Sprawy świata mniéj go już obchodziły.
Jaksa, jakeśmy mówili, z Henrykiem razem nieszczęśliwą drugą wyprawą krzyżową odbywał, z niéj przywiózł Bożogrobców do swojego Miechowa; a że i Henryk także ich klasztór założył, księciu Kaźmierzowi drogą była ta braterska i Jaksy fundacya, do któréj też się przyłożył. Nie zapominając o Cystersach swoich, pomagał pobożnemu druhowi w jego świątobliwéj pracy. Wszystkie te nowe fundacye na ziemi polskiéj były jeszcze przesadzaniem roślin nie naszego nieba, nieprędko mających wydać owoce. Większa część mnichów składała się z cudzoziemców i obcemi tylko pomnażała. Niektóre klasztory wcale polaków nie przyjmowały. Były to więc odosobnione ołtarze na chwałę Pańską wzniesione, lecz niewielkiego pożytku dla ziemi. Wedle ówczesnych pojęć szło więcéj o to, aby hymn chwały płynął ku niebiosom, niżeli światło szerzyło się po ziemi. To drugie było celem podrzędnym. Klasztory wychodziły późniéj na korzyść cywilizacyi, niosły z sobą księgi, naukę, szkółki, wiele nawet kunsztów i rzemiosł, ogrodownictwo, polepszenia rol-