Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stach z Konar (1879) t. IV.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mikołaj książęcéj władzy bronił. Lada co, gdy się ziemianom nic podobało, tłumnie a z wrzawą szli na zamek domagać się, aby po ich woli szedł książe. Naówczas Mikołaj za niego występował, opór łamał, groził, rozpędzał i księciu dopiero się dał ukazać, gdy mu drogę przetrzebił.
Zyskał tém już wielu niechętnych, lecz że od czasów Gedki ziemianie nawykli byli skupiać się około biskupa, a brat Mikołaja właśnie obrany był pasterzem, przez niego i z nim umiał się Mikołaj utrzymać przy swém, niedopuszczając, aby mu szkodzili nieprzyjaciele.
Stary Żyra postanowiony opiekunem chorego Leszka, wiekiem osłabły, mniéj był czynny od czasu zwłaszcza, gdy dawszy się oszukać Mieszkowi, o mało Leszka, Mazowsza i Kujaw nie przekazał w ręce przebiegłego Kietlicza.
Śmierć biednego słabego wyrostka, położyła koniec tym knowaniom, nie zraziwszy Mieszka od poszukiwania nowych środków do zrzucenia brata ze stolicy, którą swoją mianował.
Stach, któremu uszła Jagna, bo ją ani śmiał, ani mógł wstrzymać, pozostał sam na straży jéj dworku i ludzi. Ni pan, ni sługa najczęściéj gościem tu był tylko. Wynosząc się za Wisłę zaklęła go, aby domu nie porzucał.
— Słuchaj — rzekła — stał się cud, pan mój mi serce powrócił, ale Bóg jeden wie na jak długo. Jagna starzeje! Dziś jutro wiedźma napojem,