Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sieroce dole.pdf/428

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Lusiu — zdaje mi się że znalazłszy się tak pięknie — w sercu ma żal niesłuszny do mnie, chce, pisze do mnie — rozstać się, dzieciństwo, fantazya, ty mu to wyperswadujesz... Cela n’a pas le sens commun.
— Ale gdzie on jest? — spytała Lusia niedowierzająco.
— Nie wiem — nie chce powrócić do domu.
Zaręczenie Dramińskiego uspokoiło siostrę, postawiła więc resztę do rozmowy z bratem. Niezrozumiałem było dla niej i za co się bił, i dlaczego z Serafiną się chciał rozstać. Po chwili Lusia lękając się aby z Mieczysławem, który u niej mógł być, się nie rozminąć — pośpieszyła do domu. Dramiński także do żony powracać musiał. Pani Serafina sama została. Co się działo w jej duszy i sercu? onaby sama może z tego wyspowiadać się nie umiała... Czuła się na jakiemś rozdrożu, czuła się winną, zabłąkaną, niepewną tego co czynić miała. Nie chciała już iść przeciwko niczemu, zdając się ślepo na losy, zrzekając się woli w tej chwili stanowczej. — Przyjdzie? — mówiła do siebie — pojednamy się, będziemy żyli... nie wróci? nie wróci? żal mi go będzie? Ale byliżeśmy istotnie dla siebie stworzeni? Byłaż to miłość, czy ślepe tylko pragnienie, co z mętnego pije źródła? Ja nie wiem. Kocham go chwilami, są dni że mi jest wtrętliwy... Tak samo ja jemu zdawać się muszę. Buller zmarł... zabity!... Ludzie będą mówić o tem, i podnosić zapomniane dzieje, aby mnie niemi w twarz rzucać. Tu żyć nie mogę! Pojadę gdzieś zagranicę. Dokąd? Hrabia gdzieś tam mieszka. Mamże się rozwieść, czy rozstać?