Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sąsiedzi.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przechodząc matkę, a rysami twarzy i ją i pana sędziego przypominała. Miała jego piękne, lazurowe oczy wypukłe; matusi — nosek marmurowy, usta cudnego kroju, rączki i nóżki maleńkie i arystokratyczne. Tej piękności dodawały uroku włosy, jakich, zdaniem matki i bony Francuzki, drugich podobnych nie było na świecie. Koloru blond popielatego, jak jedwab’ delikatne, rozpuszczone, okrywały ją płaszczem po kolana. Ciężko jej było nosić bujne warkocze; ale któżby śmiał dotknąć ich świętokradzkiemi nożycami?
Leonilka, której zawczasu dano bonę Francuzkę, panią St. Aubin, osobę niegdyś do dobrych towarzystw nawykłą i talentów pełną, rozmarzoną i exaltowaną, wiele od niej skorzystała, lecz skutkiem połączonych pieszczot matusi, ojca, bony i wszystkich domowników, wyrosła na śmiałą i samowolną istotę.
Onego czasu jeszcze o emancypacyi kobiet, według naszych pojęć dzisiejszych, mowy nie było; miasto spierać się o nią w teoryi kobiety większego świata za Augusta II-go i jego następcy, — w praktyce do wyswobodzenia się zupełnego dążyły. Uznanem zostało powszechnie, bez wchodzenia w rozumowanie nad tym przedmiotem, że piękne panie miały prawo czynie co im się podobało, zwłaszcza gdy sentymenta i serdeczne porywy za wymówkę służyły. Rozwodzono się też i pobierano,