Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pańskiéj cywilizowanéj elegancyi, na jego biednéj szkapce, z rozczochranym włosem, ogorzałą twarzą i bosemi nogami! Jakie to wesołe! co za koncept wyśmienity! I w dodatku zabawka może uchodzić za filantropiją, a przynajmniéj za filhipią.. Jestto zachęta do chowu koni!!
Po tragedyi łamania karków w biegu z przeszkodami, macie farsę, doskonałą, pour desopiler la rate... Paradnie!
W chwili gdy Grześ, Maciek i Stach, a z niemi i jakaś Magda mają rozpoczynać bieganie do mety — nieopisana wrzawa i wesołość napełnia arenę...
Widzowie wstępują na ławki, na baryjery, na ramiona jedni drugim...
Kopnęły się konięta do bron przeznaczone... z kopyta... śmiała Magda kropi swojego biczyskiem, Grześ ją wyściga, schylony na karku biédnego srokacza... a panowie w białe glansowane rękawiczki biją pajacom brawo!!! Grześ piérwszy zdyszany dopadł mety, konia wstrzymał i z wielkiego impetu przez łeb mu się zwalił! E! grzmi dopiéro pole od tysiąca oklasków...
Książę Nestor dwieście złotych przeznacza sponte dla Magdy, zapewne dla zachęcenia dziewcząt wiejskich do wprawiania się w jazdę konną... Oklaski dla Magdy... oklaski dla wspaniałomyślnego dawcy.
Wszystko się wreszcie ruszać zaczyna... Lokaje krzyczą o powozy, policyja wstrzymuje zapędy woźnic, hałas się wzmaga, tłumy piesze od-