Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biednego robaka broniła, bo był chłopiec wielkich nadziei. Jóźkowi się nie dawał — a sprytu miał więcéj niż wzrostu...
Dzień ten zresztą na dole kamienicy przeszedł zupełnie normalnie.... Policya już się nie ukazała. Wszyscy niemal chodzili na górę patrzeć na drzwiach przyłożonych pieczęci — Aramowicz tylko nie chciał się ciekawością taką kompromitować względem rządu i nawet czeladnika nie puścił.
— Co ty tam będziesz nosa wtykał? po co? Co zobaczysz? pieczęcie? no to co? Potém gotowi śledztwo prowadzić, jeżeli je kto naruszy, żebyś w kozie siedział o chlebie i wodzie. Patrzajcie go! Ciekawość pierwszy stopień do piekła...
Noińska mogła sobie pozwolić zajrzeć, gdyż miewała na strychu wiszącą bieliznę, choć właściwe jéj miejsce było w dziedzińcu — kucharka ją doprowadziła do samych drzwi...
Pieczęcie były z orłami obie. Z jednéj się laku trochę zlało. Płótno zakrywało dziurkę od klucza, lecz przez szparę widać było nieład w mieszkaniu — i ślady przejścia „nieczystéj siły.“
Los nieszczęśliwego Kaliksta obudzał powszechne politowanie, Agatka aż płakała nad nim.
Tego dnia znowu dr. Borzęcki zaczął chodzić, — panna Julia leżała w łóżku i — rozwinęła się gorączka.
Pod noc była nieprzytomną.. zrywała się, płakała, krzyczała, tak że kucharka i Małuska ani na chwilę jéj odstąpić nie mogły... Borzęcki téż siedział prawie ciągle, a Agatka biegała do apteki Śto. Krzyskiéj co moment....
Brennera nie było cały dzień, ale ku wieczorowi nadbiegł doróżką i już został w domu... pilnując łóżka córki.... Noińska została prawie bez żadnych świeżych wiadomości, bo te, których jéj Agatka udzielała, nie miały żadnego znaczenia.... Na dole i Józiek téż czatował na swą ofiarę, ale dziewczyna tego dnia ani spojrzeć nań nie chciała...