Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O! mój dobrodzieju, chwytając go za rękę, odezwała się strwożona — tylko, zmiłujcież się, jeźlibyście chcieli do niego iść — nie mówcież nic, bo nas zgubicie!..
Major aż za rękę pochwycił Noińska.
— Pani moja! zawołał z zapałem — czyż możesz pomyśleć nawet coś podobnego?? Ja wam tak za waszą poczciwość się wypłacić! a tobym nie więcéj był wart od tego waszego Brennera...
Ochłonęła Noińska. Wtém wisus Frycek wpadł bardzo w porę dla majora wołając:
— Brenner poszedł na górę!!
Rucki korzystając z przybycia malca, chcąc się czémś matce wywdzięczyć, wcisnął mu złotówkę na obwarzanki. Kazano za to w rękę całować... Major się namyślił...
— Bądź pani spokojną — rzekł, nie chcę widzieć ani tego człowieka ani téj jego córki... Idzie mi tylko o to, jak się z domu wyśliznąć tak, aby mnie nie widziano...
Noińska wyjrzała przezedrzwi, poszła spojrzeć przed kamienicę i dała znak, iż nie ma nikogo, a major pożegnawszy ją prędko, wyśliznął się z tego nieszczęsnego domu...




Kalikst ciągle siedział zamknięty, wzywano go do badań kiedy niekiedy, nękano niemi z coraz większą natarczywością, na ostatek w początku listopada oświadczył jenerał, że jeźli szczeremi wyznaniami nie okaże skruchy, czeka go niechybny dekret w proste sołdaty — gdyż kartka została uznaną jako pismo jego niezaprzeczenie i będzie dostatecznym przeciwko niemu dowodem.
W istocie w. książę co dzień się stawał niecierpliwszym i srożył się straszniéj przeciw wszystkim.
Dnia 4 listopada odbyte nabożeństwo żałobne u Kapucynów za poległych w czasie rzezi Suworowa na